Kaori
Re: Kaori
Hahahaha, doskonale rozumiem to rozczarowanie, gdy pies cieszy się umiarkowanie na widok przewodnika. U nas jest co prawda odwrotnie, ale jest to równie wkurzające jak spokojne powitanie. Co prawda cieszę się, że moje psy wykazują tyle radości, ale tego zadowolenia starcza jedynie na chwilę, bo zawsze w końcu przesadzą z tą euforią. Marzy mi się radość umiarkowana.
Ale pomyśl tylko, o ile mniej stresu możesz mieć przy następnym wyjeździe. Zadowolony pies i zaufana osoba, której możesz powierzyć pupila - toż to luksus!!!
Ale pomyśl tylko, o ile mniej stresu możesz mieć przy następnym wyjeździe. Zadowolony pies i zaufana osoba, której możesz powierzyć pupila - toż to luksus!!!
-
- Posty: 42
- Rejestracja: ndz maja 04, 2014 11:50 pm
Re: Kaori
nie, nie, nie... Ja sobie zakpiłam z nas samych i z niej. To był 100% żart. Anie trochę mnie jej zachowanie nie zmartwiło.
Od początku uważałam, że coś jest z nią... inaczej.
Kaori nie lubi głaskania (no, jak już musisz tu być, to podrap po brzuszku), nie przychodzi, żeby się przytulić.
Ma za to swoje rytuały, swoją trasę spaceru (spróbuj pójść inaczej to się zatrzyma i popatrzy "ale jak to?"), swoje fanaberie.
Już jako szczeniak unikała większości psów, do zabawy wybierała może 1 na 20.
Kiedy chce się bawić, (od 5 roku życia może 3 razy) nie zaprasza do tego jak inne psy. Przychodzi i daje znać krótkim szczekiem, ze czegoś chce. Już teraz, natychmiast.
Ignoruje większość ludzi i psów. Kiedy ja podchodzę, żeby ją pogłaskać, czasem zniesie to z pokorą, czasem jakby się jej podobało, ale potrafi wstać i odejść w inne miejsce.
Chce być z nami i cieszy się z naszej obecności - to widać. Nawiązuje kontakt wzrokowy... Ale nie lubi być dotykana.
On a jest po prostu wyjątkowa a my ją kochamy.
I oczywiście cieszę się, że tak dobrze zniosła naszą nieobecność. Już nigdy nie unieszczęśliwię jej zabierając na wakacje.
Od początku uważałam, że coś jest z nią... inaczej.
Kaori nie lubi głaskania (no, jak już musisz tu być, to podrap po brzuszku), nie przychodzi, żeby się przytulić.
Ma za to swoje rytuały, swoją trasę spaceru (spróbuj pójść inaczej to się zatrzyma i popatrzy "ale jak to?"), swoje fanaberie.
Już jako szczeniak unikała większości psów, do zabawy wybierała może 1 na 20.
Kiedy chce się bawić, (od 5 roku życia może 3 razy) nie zaprasza do tego jak inne psy. Przychodzi i daje znać krótkim szczekiem, ze czegoś chce. Już teraz, natychmiast.
Ignoruje większość ludzi i psów. Kiedy ja podchodzę, żeby ją pogłaskać, czasem zniesie to z pokorą, czasem jakby się jej podobało, ale potrafi wstać i odejść w inne miejsce.
Chce być z nami i cieszy się z naszej obecności - to widać. Nawiązuje kontakt wzrokowy... Ale nie lubi być dotykana.
On a jest po prostu wyjątkowa a my ją kochamy.
I oczywiście cieszę się, że tak dobrze zniosła naszą nieobecność. Już nigdy nie unieszczęśliwię jej zabierając na wakacje.
Re: Kaori
Wiesz, a mnie zastanawia zachowanie Kaori. Piszesz, że ona źle znosi podróże, nie lubi zmiany trasy, ma swoje rytuały, które są dla niej "święte". To wszystko mogłoby wskazywać na to, że Karoi jest bardzo niepewna siebie, nie znosi zmian, bo one ją stresują. Natomiast wciąż powtarzający się rytm dnia daje poczucie bezpieczeństwa, wzmacnia pewność siebie, bo nie ma niespodzianek - wszystko jest jak zawsze. Nie potrafi wypoczywać w nowych miejscach i nie lubi naruszania jej przestrzeni. Tak przynajmniej odczytałam Twój wcześniejszy wpis.
Ja znam takie zachowania, wiem, że to typowe dla psów lękowych, przerażonych nowym. Taka była kiedyś, a czasem jeszcze bywa moja Tonia. Początkowo wspólne wyjazdy na urlop były dla nas przekleństwem. Ona nie potrafiła spać w obcym miejscu, nawet gdy miała swój kocyk. Nie potrafiła wypoczywać i się wyluzować, bo cały czas czuwała, jakby czegoś się strasznie obawiała. Stresowały ją obce dżwięki, kształty, przestrzenie. Pomijając intensywne treningi, które poniekąd wymusiły na niej przyzwyczajenie się do nowych miejsc, wielką pomocą okazała się składana klatka materiałowa, która stała się jej przenośnym domem. Klatkę (taki transporter) potrzebowałam na treningach, by pies mógł odpocząć i zregenerować się przed kolejnym wejściem, ale jednocześnie klatka stała się kawałkiem jej domu, oznaką bezpieczeństwa, azylem. Rozstawiam ją w domu, gdzie sunia sama do niej wchodzi i wychodzi, czasem jest tam zamykana, a potem zabieram tę klatkę wszędzie, dokąd jadę: na treningi, ale i na urlop czy w gości. Wtedy ona świetnie wypoczywa, nie ma problemu z nowym miejscem. Może to jakiś pomysł dla Was?
Ja znam takie zachowania, wiem, że to typowe dla psów lękowych, przerażonych nowym. Taka była kiedyś, a czasem jeszcze bywa moja Tonia. Początkowo wspólne wyjazdy na urlop były dla nas przekleństwem. Ona nie potrafiła spać w obcym miejscu, nawet gdy miała swój kocyk. Nie potrafiła wypoczywać i się wyluzować, bo cały czas czuwała, jakby czegoś się strasznie obawiała. Stresowały ją obce dżwięki, kształty, przestrzenie. Pomijając intensywne treningi, które poniekąd wymusiły na niej przyzwyczajenie się do nowych miejsc, wielką pomocą okazała się składana klatka materiałowa, która stała się jej przenośnym domem. Klatkę (taki transporter) potrzebowałam na treningach, by pies mógł odpocząć i zregenerować się przed kolejnym wejściem, ale jednocześnie klatka stała się kawałkiem jej domu, oznaką bezpieczeństwa, azylem. Rozstawiam ją w domu, gdzie sunia sama do niej wchodzi i wychodzi, czasem jest tam zamykana, a potem zabieram tę klatkę wszędzie, dokąd jadę: na treningi, ale i na urlop czy w gości. Wtedy ona świetnie wypoczywa, nie ma problemu z nowym miejscem. Może to jakiś pomysł dla Was?
-
- Posty: 42
- Rejestracja: ndz maja 04, 2014 11:50 pm
Re: Kaori
Zastanawiałam się pół dnia nad tym co napisałaś, ale z Kaori jest inaczej. Ona owszem, ma swoje ścieżki, ale jak powiem, że idziemy inaczej to pójdzie i po dwóch krokach zmiana trasy nie jest już problemem.
Chodziła z nami w góry, chodzi do znajomych. Zawsze bada ciekawie teren, a później kładzie się i śpi. Tylko zostawanie na noc jakoś jej nie leży.
Teraz musiałam ja oddać do hotelu, przez wyjazd na konferencję. Wcześniej ją tam zostawiałam w ciągu dnia (raz na 8 h), żeby troche załapała co i jak. Była w hotelu od piątku rano do poniedziałku rano.
Podsumowanie: Było super przez pierwsze dwa dni dopóki miała własny pokój (pakiet VIP, więc nie siedziała w części kenelowej).
Później przenieśli ją do innego pokoju (wciąż na odgrodzonej przestrzeni) ale w pokoju był lekko podekscytowany pies. Nie podobało jej się, ale jakoś sobie radziła. Odwróciła się tyłem i udawała, że jest sama. Tak przetrwała pół dnia. Prawdziwe nieszczęście stało się, kiedy do pokoju dołożyli (w osobnej klatce) szczeniaka. A istna tragedia nastała, kiedy szczeniak się zsikał. Natychmiast zrobiła awanturę, a przy tym była na tyle zdenerwowana, że musieli ją ewakuować.
Ja wymiękam.
Chodziła z nami w góry, chodzi do znajomych. Zawsze bada ciekawie teren, a później kładzie się i śpi. Tylko zostawanie na noc jakoś jej nie leży.
Teraz musiałam ja oddać do hotelu, przez wyjazd na konferencję. Wcześniej ją tam zostawiałam w ciągu dnia (raz na 8 h), żeby troche załapała co i jak. Była w hotelu od piątku rano do poniedziałku rano.
Podsumowanie: Było super przez pierwsze dwa dni dopóki miała własny pokój (pakiet VIP, więc nie siedziała w części kenelowej).
Później przenieśli ją do innego pokoju (wciąż na odgrodzonej przestrzeni) ale w pokoju był lekko podekscytowany pies. Nie podobało jej się, ale jakoś sobie radziła. Odwróciła się tyłem i udawała, że jest sama. Tak przetrwała pół dnia. Prawdziwe nieszczęście stało się, kiedy do pokoju dołożyli (w osobnej klatce) szczeniaka. A istna tragedia nastała, kiedy szczeniak się zsikał. Natychmiast zrobiła awanturę, a przy tym była na tyle zdenerwowana, że musieli ją ewakuować.
Ja wymiękam.
-
- Posty: 42
- Rejestracja: ndz maja 04, 2014 11:50 pm
Re: Kaori
Kaori ma problem z wszelkimi nieczystościami i szczeniakami w ogóle Uważa je za zbyt... upierdliwe. Ona w ogóle ma problem z psami i ludźmi, którzy mogą czegoś on niej chcieć. Choć dzieciom i szczeniakom pozwala się katować do granic psiej wytrzymałości.
Na szczęście jest już z nami i żaden wyjazd nam się nie kroi.
Sytuacja w ogóle jest idealna, bo ja pracuję rano, pan głównie po południu, więc mało siedzi sama. W zimie się przeprowadzimy (może będzie domek z ogródkiem jak dobrze pójdzie) więc będzie kilka dni stresu, ale później będzie ok.
Odstawilismy antybiotyk i czekamy na rozwój sytuacji, kiedy trzeba podać lek z Polski.
Pozdrawiamy z wciąż ciepłej Indiany - 27C i wciąż mamy ciepłe noce.
Na szczęście jest już z nami i żaden wyjazd nam się nie kroi.
Sytuacja w ogóle jest idealna, bo ja pracuję rano, pan głównie po południu, więc mało siedzi sama. W zimie się przeprowadzimy (może będzie domek z ogródkiem jak dobrze pójdzie) więc będzie kilka dni stresu, ale później będzie ok.
Odstawilismy antybiotyk i czekamy na rozwój sytuacji, kiedy trzeba podać lek z Polski.
Pozdrawiamy z wciąż ciepłej Indiany - 27C i wciąż mamy ciepłe noce.
Re: Kaori
Kaori jest najwyraźniej mało socjalna. Ale to, co piszesz o hoteliku, nie jest niczym zadziwiającym. To normalne, że psy stresują się obecnością obcych psów w obcym miejscu. A do tego jeszcze szczeniak! Z drugiej strony musi być bardzo zrównoważona, skoro zignorowała podekscytowanego psa - moja Tonia po prostu spacyfikowałaby go i to w sekundę! Gdy była młodsza, to regularnie wdawała się w bójki, a rozemocjonowane psy po prostu doprowadzały ją do pasji. Dopiero teraz suka mi znormalniała - w zasadzie nie interesuje się innymi psami, nie ma ochoty na awantury, ale w dalszym ciągu nie znosi rozbieganych krzykaczy.
Myślę, że mimo wszystko Kaori dobrze zrobiłoby spanie w jej własnej klatce/transporterze. Mam na myśli taką: http://www.petnetstore.pl/pl,prod,maels ... ,,164.html
W ten sposób byłaby u siebie nawet w hoteliku, a żaden psiak nie zakłócałby jej spokoju.
Myślę, że mimo wszystko Kaori dobrze zrobiłoby spanie w jej własnej klatce/transporterze. Mam na myśli taką: http://www.petnetstore.pl/pl,prod,maels ... ,,164.html
W ten sposób byłaby u siebie nawet w hoteliku, a żaden psiak nie zakłócałby jej spokoju.