Rita z Radlina

Hania.C
Posty: 373
Rejestracja: ndz mar 09, 2014 6:37 pm

Re: Rita z Radlina

Post autor: Hania.C »

POWOLI DO PRZODU.
"Powoli do przodu" tak możnaby podsumować osiagniecia Rity.
To co dla każdego naszego "pieszczocha"wydaje sie takie zwyczajne,dla Rity to milowy krok.
Takie proste ,zapiać smycz i idziemy....
Ale jak iść,kiedy boi sie psia dusza,boi sie caly pies?Jak dotrzeć ,jak pokazac ,ze czlowiek to nie tylko zło?
Udalo się :D
Ogromem pracy Magdy,ogromem pracy psiej glowy i wiarą psiego serducha w to,ze skoro inne psy za czlowiekiem podązają i nic im sie nie dzieje,to Ricie tez sie nic nie stanie :)
Poczatkowo wielkim wsparciem dla Rity byla sfora.To przy innych psach czula sie pewniej,czula sie bezpiecznie.
Z czasem zaczęla nabierać zaufania do opiekunki.Przychodzi na wolanie,chodzi na smyczy i...podrózuje .
Tak.PODRÓZUJE ,bo Rita wybrala sie na wyprawę do lecznicy :)
Nie,nie vet przyjechal i zbadał.Rita z opiekunką pojechala na umowioną wizytę (badania) :)
Dobrze zachowywala sie w samochodzie,do lecznicy weszla na lużnej smyczy.Nie bylo już przerazenia w oku,nie bylo polerowania brzuchem posadzki.Nie wiem ile Ją to kosztowalo ,ale "egzamin z zaufania" zdała.Ułożyla sie grzecznie przy nogach Magdy i czekala na badanie.
Dzielna sunia :D
Obrazek

Awatar użytkownika
Karina
Posty: 1231
Rejestracja: ndz mar 09, 2014 1:24 pm

Re: Rita z Radlina

Post autor: Karina »

Bardzo dzielna dziewczyna! Super Rita i brawa dla Jej opiekunki - teraz powinno już być z górki :D
Obrazek

Ania M.
Posty: 1113
Rejestracja: ndz mar 09, 2014 6:47 pm

Re: Rita z Radlina

Post autor: Ania M. »

Rita? Własnoręcznie , na smyczy , weszła do weta? Wydawałoby się niemożliwe...

Ciesze się, że ta suka sie ogarnia pomaluśku :)

Luk
Posty: 143
Rejestracja: ndz kwie 13, 2014 11:19 am

Re: Rita z Radlina

Post autor: Luk »

DZIĘKI mAGDO, ZA WSPANIAŁĄ EFEKTYWNĄ OPIEKĘ NAD rITĄ :D :D :D
Weszła własnonożnie :D ;-) Aniu ;-) Narękach (samych= przednich łapach; nie dała by rady ;-) )

Awatar użytkownika
Kasia
Posty: 393
Rejestracja: ndz mar 09, 2014 6:52 pm

Re: Rita z Radlina

Post autor: Kasia »

Wielkie brawa za piękne postępy Rity! Oby tak dalej, a niedługo zupełnie zapomni o swoich psich strachach :)
Obrazek

Ania M.
Posty: 1113
Rejestracja: ndz mar 09, 2014 6:47 pm

Re: Rita z Radlina

Post autor: Ania M. »

Pewnie się czasem zastanawiacie – a co z Ritą? Dlaczego nie idzie do adopcji, dlaczego o niej informacji tak mało, zdjęć mało?
Cóż - nie zawsze jest różowo, nie wszystko, co człowiek sobie zamarzy, udaje się zrealizować, nawet ogromnym nakładem sił.

Rita żyje, mieszka w hoteliku, jest pod opieką behawiorystki i codziennie wykonywana jest z nią praca. Karmę dostaje tylko „z ręki”. Dobrze funkcjonuje w stadzie psów, nie jest konfliktowa, nie przejawia agresji. Z osobą sobie dobrze znaną chodzi na spacery na smyczy, odbywa wizyty u weta. Ale jej zaufanie do obcego człowieka nadal jest baaaardzo ograniczone. Strach paraliżuje ją, suczka wpada w stupor, przypada do ziemi i nie rusza się.

Suczka mimo malutkich dawek jedzenia mocno przybiera na wadze, będzie zatem diagnozowana i leczona.


Na ten moment i jeszcze w najbliższej, a może i nieco dalszej przyszłości nie może iść do adopcji – obawiamy się, że zmiana warunków mogłaby spowodować u Rity wielki regres w i tak bardzo powolnej resocjalizacji.

Obrazek

Ania M.
Posty: 1113
Rejestracja: ndz mar 09, 2014 6:47 pm

Re: Rita z Radlina

Post autor: Ania M. »

Hania i Lusia odwiedziły Ritę, NIkiego i Hugo w hoteliku Magdy. Tym razem Lusia wzięła aparat i uchwyciła kilka pięknych momentów u Rity :D

Suczka dzięki specjalistycznej karmie zrzuca wagę, łapie kondycje i od razu ma lepszy humor.
Hania zarzeka się, że w rzeczywistości Rita jest jeszcze szczuplejsza niż na zdjeciach, że obiektyw pogrubia :mrgreen:

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
Karina
Posty: 1231
Rejestracja: ndz mar 09, 2014 1:24 pm

Re: Rita z Radlina

Post autor: Karina »

Z wielkim żalem musimy podzielić się z Wami przykrą wiadomością.
Rita nie żyje. Odeszła niespodziewanie na skutek nieszczęśliwego wypadku. Zaczepiła obrożą o panel ogrodzeniowy i udusiła się w ataku paniki. Pomimo prób reanimacji nastąpiło zatrzymanie akcji serca.

Dziękujemy opiekunce Rity - Magdzie oraz Wszystkim, którzy pomogli polepszyć los tej biednej suki - dzięki Wam była szczęśliwa przynajmniej przez ostatnie 2 lata swego życia - i przestrzegamy: nawet zwykła obroża może stać się śmiertelnym zagrożeniem dla Waszych psów!

Obrazek
Obrazek

ODPOWIEDZ